Przejdź do treści
  • facebook
  • twitter
  • youtube

14 Maj 2017

Dlaczego Macron nie uratował Europy?

Robert Koralewski

Po ogłoszeniu wyników drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji w niemal wszystkich mediach głównego nurtu mówiono o “wielkiej uldze” dla Europy. Emmanuel Macron zostanie prezydentem Francji. “Udało się powstrzymać skrajnie prawicową kandydatkę Frontu Narodowego Marine Le Pen i ocalić Unię Europejską” - czytamy na łamach francuskich i niemieckich dzienników. Lecz warto zapytać, komu tak naprawdę służy zwycięstwo Macrona? - pisze Robert Koralewski, szef warszawskich struktur Stowarzyszenia Endecja.

 

Dla przeciętnego obywatela Francji niewiele się zmieni, a zwycięstwo byłego ministra gospodarki lub raczej przegrana szefowej Frontu Narodowego ma charakter wyłącznie symboliczny, gdy jakiekolwiek pozytywne wrażenie można odnieść jedynie dzięki jednostronnej narracji medialnej. Prawda jest taka, że 65 procent Francuzów głosujących w drugiej turze na Macrona, zrobiła to, aby powstrzymać Le Pen. Podobnie dzieje się przy okazji wyborów parlamentarnych, gdzie ordynacja większościowa i wysoki próg nie dają szans objęcia mandatów kandydatom Frontu Narodowego. W 2012r. lista Frontu Narodowego otrzymała 13.60 procent poparcia, a w Zgromadzeniu Narodowym (577 miejsc) zasiada zaledwie dwóch przedstawicieli FN. Zdaniem ekspertów francuskiej sceny politycznej w tym roku poparcie w procentach dla Frontu Narodowego w wyborach parlamentarnych może być dwukrotnie wyższe, więc główny motyw lewicowych i prounijnych wyborców się nie zmieni - Zatrzymać Le Pen i Frexit!

Brak rzeczywistego poparcia dla świeżo wybranego prezydenta oznacza, że prawdopodobnie nie uda się przeforsować zapowiedzianych reform w sektorze publicznym. Na prawdziwe problemy obywateli, jakimi są bezrobocie czy getta na przedmieściach Paryża, Emmanuel Macron tym bardziej nie zna rozwiązania. Dowodem na brak jakiejkolwiek wizji gospodarczej w programie Macrona jest chociażby absurdalny postulat o unii fiskalnej, co oznaczałoby równe parametry polityki fiskalnej dla co najmniej 19 kompletnie różnych gospodarek państw strefy euro. Francja pod rządami Macrona będzie podobnie niestabilnym i słabym w porównaniu do Niemiec państwem, jak przez ostatnie pięć lat.

Obserwując rozwój sytuacji politycznej w Unii Europejskiej biorąc pod uwagę także podział te wybory miały i będą mieć duży wpływ właśnie na zbliżające się wybory parlamentarne w Niemczech. Podobnie jak Francois Hollande nazywany nie bez powodu kulawą kaczką na początku swojej kadencji Emmanuel Macron nie będzie w żaden sposób podważał silnej pozycji Niemiec i Angeli Merkel w Brukseli. Najważniejszym “zadaniem” nowego prezydenta Francji przez pierwsze miesiące będzie promocja jedności w Europie i agitacja na rzecz większych wpływów Unii Europejskiej, która jego zdaniem jest fundamentem dobrobytu i bezpieczeństwa na naszym kontynencie. Macron podtrzyma także postulat o daleko idących reformach w polityce europejskiej, które w rzeczywistości z powodu braku koncepcji niewiele zmienią, a politycznie uderzą w kontrkandydata Angeli Merkel z ramienia SPD Martina Schulza - do niedawna Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Już w Szlezwiku Holsztynie partia Schulza poniosła bolesną porażkę, a kolejne miesiące dla niemieckich socjaldemokratów nie zapowiadają się dobrze. Z kolei dla Angeli Merkel rok 2017 przebiega doskonale zarówno w polityce wewnętrznej Niemiec, jak i polityce zagranicznej - kryzysy w partiach AfD i SPD, zdecydowane potępienie Brexitu ze strony niemalże wszystkich państw członkowskich UE wraz z rozwiązaniem brytyjskiego parlamentu, a teraz zwycięstwo “przekonanego Europejczyka” nad tzw. prawicową populistką. Angela Merkel może wygrać wybory o swoją trzecią kadencję jako kanclerz Niemiec z rekordowym poparciem pokonując przy tym prawdziwego giganta politycznego Martina Schulza. Przez kolejne kilka lat uratowany zostanie kurs centralizacji władzy w Europie, a tzw. symbole europejskie nie stracą na wartości. Za pomocą mainstreamowych mediów i tzw. ekspertów Europejczycy w dużej mierze zapomną o winie Angeli Merkel ws. masowego napływu imigrantów, a potępieni zostaną jedynie ci, którzy podważali i krytykowali ten “wielki projekt europejski”.

Zaś w samej Francji sytuacja ekonomiczna i społeczna może się jedynie pogorszyć. Trudno sobie wyobrazić, że Francja zrezygnuje ze swojego modelu politycznego, pakietów socjalnych i w związku z tym obciążeń podatkowych, przed którymi według jak na razie wciąż nieoficjalnych informacji uciekał sam Macron lokując swój majątek na Karaibach. Ponadto walka z ogromną i wciąż rosnącą przestępczością we Francji zapewne wcale nie zostanie podjęta. Emmanuel Macron doskonale pamięta, jakim niepowodzeniem skończyły się plany naprawcze słynnych przedmieść Paryża (fr. Banlieues) jego poprzedników. Oprócz przestępczości rośnie także zagrożenie terrorystyczne, na które “rozwiązanie” Macrona już znamy - tolerancja i oswojenie się z tym zjawiskiem.

Podsumowując Macron w dużej mierze będzie kontynuował kurs swojego poprzednika, dla Europy jego zwycięstwo w pierwszej kolejności oznacza zwiększenie wpływów berlińsko-brukselskich. Po drugie trudno powiedzieć, że Macron powstrzymał Francję przed wyjściem z UE, gdy Front Narodowy cieszy się tak olbrzymim poparciem. Zyskał jedynie na czasie. Projekt Unii Europejskiej zmierza w złym kierunku, przed czym ostrzegają również jej zagorzali zwolennicy domagający się chociażby większej transparentności i roli obywateli przy podejmowaniu decyzji, natomiast to nie Macron będzie czynnikiem stabilizującym. Rola w UE Emmanuela Macrona w porównaniu do Angeli Merkel będzie raczej marginalna, a eurosceptyczny trend w całej Europie będzie się umacniał pomimo wygranej Macrona.

 

Artykuł został opublikowany na portalu prostozmostu.pl.