Przejdź do treści
  • facebook
  • twitter
  • youtube

05 Grudzień 2016

Lider Młodej Endecji o wyborach w Austrii. "Zwycięstwo FPÖ to kwestia czasu"

RK

"Zwycięstwo FPÖ w następnych wyborach do parlamentu austriackiego to jedynie kwestia czasu" - mówi dla portalu prostozmostu.net Robert Koralewski, Polak urodzony w Austrii i założyciel Wiedeńskiej Inicjatywy Narodowej, która jest pierwszą polską organizacją narodową na terenie Austrii. Rozmawia Wojciech Niedzielko.

Dlaczego Norbert Hofer przegrał?

Trudno mówić o przegranej kandydata FPÖ, ponieważ osiągnął on najlepszy wynik w historii partii zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze wyborów prezydenckich. Powiedziałbym, że tym razem się jeszcze nie udało. Co więcej - Norbert Hofer przez ostatnie miesiące nie tylko zmienił wizerunek swojej partii, ale przekroczył pewien próg. Dotychczas Wolnościowa Partia Austrii była postrzegana jako ruch skrajnie prawicowy, antyimigrancki lub wprost populistyczny bez realnej szansy wejścia na salony. Jednak pomimo poparcia całego szeroko pojętego establishmentu dla zielonego kontrkandydata Alexandra Van der Bellena, na Norberta Hofera zagłosowało ponad dwa miliony Austriaków, a FPÖ od miesięcy prowadzi w sondażach do wyborów parlamanternych. Politycy wchodzący w skład koalicji rządowej coraz bardziej otwierają się na poważne negocjacje i współpracę z FPÖ. Pamiętajmy, że po kapitulacji rządu Wolfganga Schüss'la w 2002r. FPÖ była regularnie wykluczana i została wepchnięta do ekstremistycznego rogu. Obecnie wszystko wskazuje na to, że "niebiescy" wracają na salony polityczne szybszymi krokami niż większość ekspertów przewidywała i to w dużej mierze dzięki kapitalnej postawie Norberta Hofera. 

W anulowanej turze wyborów prezydenckich kandydat FPÖ otrzymał 49,70 proc. głosów, natomiast Alexander Van der Bellen 50,30. Wstępne wyniki ze wczoraj wskazują, że kandydaci zdobyli odpowiednio 46,60 i 53,40 proc. głosów. Skąd ta różnica? 

Gwałtowne nieprawidłowości dotyczyły ponad 130 tys. głosów, a strata Norberta Hofera do Van der Bellena w pierwszym podejściu do drugiej tury wynosiła zaledwie 30 tys. głosów. Nikt nie podważał decyzji austriackiego trybunału konstytucyjnego, natomiast od początku lipca, gdy pierwszy wynik drugiej tury został unieważniony, do samego końca kampanii niemal we wszystkich mediach była mowa o ciężkim "faulu" politycznym FPÖ ze względu na zaskarżenie wyniku. Zarzucano liderom FPÖ, że podważyli demokratyczny wynik i narazili podatników na kolejne wydatki związane z przeprowadzeniem wyborów. Tak naprawdę skandal przy pierwszym podejściu w maju oraz słuszna decyzja zarówno o zaskarżeniu wyniku ze strony FPÖ, jak i ostateczne orzeczenie trybunału o unieważnieniu całej tury przywróciły Austrii praworządność w procesach demokratycznych. O tym media wraz z establishmentem politycznym nie mówiły, a ogólne oburzenie społeczeństwa ze względu na zbyt długo trwającą kampanię i związane z tym kolejne wyjście do urn spadło w stu procentach na Norberta Hofera. Sondaże pod koniec lata wskazywały nawet na kilkunastoprocentową przewagę Van der Bellena, jednak ostateczna różnica okazała się stosunkowo mała. 

Lewicowe media obwieściły sukces wskazując, że nie doszło do sytuacji podobnej jak w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych. Czy rzeczywiście mają powód do radości, biorąc pod uwagę fakt, że na kandydata prawicy głos oddał co czwarty Austriak?

Myślę, że nie mają powodu do radości ponieważ wszystkie sondaże wskazują na rosnące poparcie dla FPÖ, a partie rządzące nie mogą dojść do konsensusu odnośnie relacji z FPÖ. Realiści zdają sobie sprawę, że kurs wykluczania z rozmów partii popieranej przez ponad 35 proc. Austriaków nie przyniesie sukcesu i należy od niego odejść. Dlatego za tymbardziej nieodpowiedzialne oceniam wypowiedzi prezydenta elekta Alexandra Van der Bellena, że w przypadku wygranej FPÖ nie zleciłby liderowi HC Strache misji tworzenia rządu. Jako prezydent rzekomo ponadpartyjny zignorowałby wolę narodu austriackiego, co w mojej ocenie jest nie do przyjęcia i jeszcze bardziej zdestabilizowałoby sytuację polityczną w Austrii.

 Za dwa lata wybory do parlamentu austriackiego. Są to wybory zdecydowanie ważniejsze. Czy będą jednak dla FPÖ​ łatwiejsze do osiągnięcia lepszego wyniku?

Tak, jak wspomniałem. W Austrii socjaldemokraci (SPÖ) i ludowcy (ÖVP) borykają się z rozłamami i rewolucjami we własnych strukturach partyjnych, a sam rząd, pomimo wymiany sporej części kadr, wydaje się bezradny wobec największych problemów Austrii. Rosnące bezrobocie, rosnący z roku na rok deficyt budżetowy czy dramatycznie rosnąca przestępczość w dużych miastach przez tzw. "New Deal" kanclerza Christiana Kerna dotychczas nie zostały uwzględnione. FPÖ postuluje zmianę nie tylko w sprawach wewnętrznych Austrii, ale przede wszystkim w relacji z zagranicą. Zwycięstwo FPÖ w następnych wyborach do parlamentu austriackiego to jedynie kwestia czasu. Czy w trybie przyspieszonym w 2017r. czy regularnym w 2018r. - FPÖ wygra następne wybory.

Jaką twoim zdaniem taktykę obierze partia Heinza-Christiana Strache?

Myślę, że nie ma większych powodów, aby dotychczas obraną taktykę decydująco zmieniać. Zatem na pewno zmieni się kampania personalna ze względu na markę, którą przez ostatnie miesiące wyrobił sobie Norbert Hofer. Przez ostatnie 11 lat kampanie wyborcze FPÖ były oparte głównie na twarzy lidera HC Strache. Na przyszłych plakatach wyborczych FPÖ na pewno zobaczymy także Norberta Hofera. Austriackie media sugerowały zmianę personalną na czele partii, jednak uważam, że do niej dojdzie. Pomimo historycznego wyniku dla FPÖ Norbert Hofer nie zastąpi prezesa HC Strache.

Czy można powiedzieć, że FPÖ posiada już swój "żelazny elektorat", który pozwoli partii odgrywać kluczową rolę w życiu politycznym Austrii, niezależnie od wyniku w 2018 r.?

Zdecydowanie tak. Żelazny elektorat FPÖ to około 20 proc., a więc około milion Austriaków. Jest to spora część społeczeństwa, która od lat głosuje na "niebieskich" i przez następne lata nie będzie raczej skłonna do zmiany preferencji politycznej. FPÖ podobnie jak AfD w Niemczech postrzegana jest jako jedyna alternatywa wobec samozwańczych elit.

 

Robert Koralewski (ur. 1991) - Polak urodzony w Austrii, założyciel Wiedeńskiej Inicjatywy Narodowej, która jest pierwszą polską organizacją narodową na terenie Austrii. Obecnie lider Młodej Endecji, mieszka i pracuje w Warszawie.